1. Wychodzi baca przed chałupę, przeciąga się i wola: - Jaki piękny dzionek! A echo z przyzwyczajenia: - ... Mać, mać, mać...!
2. Baca z gaździną jadą w pole: - Słuchojcie no baco - zagaduje gaździna - coś mi się wydaje, ze nasa Maryś jest w ciązy.... tylko jak to mozliwe? Chłopaka ni mo, na potancówki nie chodzi, w nocy śpi z nomi... - A bo z womi tak zowse - zdenerwował się baca - w nocy się porozkrywata, dupy powypinata i po ciemku poznaj która cyja...
3. - Baco, co pijecie, wodke, wino? - No, i piwo!
4. Pewien góral z żoną i siedmioletnim synem przechodzili w bród Dunajec. Na środku rzeki gdy woda sięgała im już do piersi, żona zaniepokojona zapytała: - A gdzie Jontek? - Nie bój się - odpowiedział chłop - ja go za rękę prowadzę!
5. Baca wlecze do lasu ścierwo psa. Sąsiad zagaduje: - A co to się stało, kumie? - Aaaa... musiołek go zastrzelić! - To pewnie był wściekły, co??? - No, zachwycony to nie był!!!
6. Baca jest sądzony za zabójstwo turysty, ale się nie przyznaje. Sędzia pyta: - No to jak to było, Baco? - Ano nijak. Siedziołek se na przyzbie i strugałek osikowy kołecek. A ten turysta siad se kole mnie i zacoł jeść cereśnie. I co zjod, to mi pesteckom trach!!! w oko. A jo nic, ino se strugom ten kołecek. A on znowu zjad i trach!!! mie pesteckom w oko. A jo nic i dalej strugom... A on łostatniom cereśnie, rzucił mi torebke pode nogi, wstał i tak niesceśliwie potknoł, ze upadł na ten kołecek, com go strugoł. I tak, panie, coś ze 27 razy...
7. Siedzi baca nad przepaścią i liczy: - 127, 127, 127, ... Przechodzi turysta i pyta: - Co robisz baco? Baca zrzuca go w przepaść i liczy: - 128, 128, 128, ...
8. Przychodzi turysta do bacy na Polanie Chochołowskiej: - Baco, macie tu wrzątek? - Jest, ino zimny.
9. Śpiewa juhas na hali. Baca nie może wytrzymać i woła: - Czego się drzes?!! - Dyć to nie dżez, to folklor!
10. Baca rozmawia z turystą: - Zabiłem wczoraj 10 ćmów - mówi baca. - ciem - poprawia turysta. - A kapciem.
11. - Stasek, cy twoj konicek kurzy fajkę? - Nie. - No, to ci się szopa pali.
12. - Staro, obróciłabyś się ku mnie! - Kces mnie, mój chłopecku?! - Nie, ino puscos bąki...
13. Turysta w wakacje zachodzi w deszczu do bacówki, baca gościnnie częstuje go gorącą strawą, turysta zajadając spostrzega, że do talerza leci mu z góry woda... - Baco dach ci przecieka! - Wim... - To dlaczego nie naprawisz?! - Ni mogę, przecież dysc pada. - To dlaczego nie naprawisz, kiedy nie pada?!! - A bo wtedy nie cieknie...
14. Nad Morskim Okiem siedzi stary baca. Przechodzący turyści pozdrawiają go i pytają: - Co tu robicie? - Łowię pstrągi. - Przecież nie macie wędki! - Pstrągi łowi się na lusterko. - W jaki sposób?! - To moja tajemnica. Ale jeśli dostanę flaszkę, to ją wam zdradzę. Turyści wrócili do schroniska, kupili butelkę wódki i zanieśli ją bacy. On tłumaczy: - Wkładam lusterko do wody, a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna się przeglądać to ja go kamieniem i już jest mój... - Ciekawe... A ile już tych pstrągów złowiliście? - Jeszcze ani jednego, ale mam z pięć flaszek dziennie...
15. Płacze zgwałcona Maryna, podchodzi baca: - Czemu płaczesz Maryna? - Oj, zgwałcili mnie zgwałcili! - A o pomoc wołałaś? - Oj, wołałam wołałam! - I nikt nie przyszedł?! - Nikt nie przyszedł! - A ku wsi wołałaś? - Oj, wołałam wołałam! - I nikt nie przyszedł? - Nikt nie przyszedł! - A ku halom wołałaś? - Oj, wołałam wołałam! - I nikt nie przyszedł? - Nikt nie przyszedł! - A ku wierchom wołałaś? - Oj, wołałam wołałam! - I nikt nie przyszedł? - Nikt nie przyszedł! - A ku lasowi wołałaś? - Oj, wołałam wołałam! - I nikt nie przyszedł? - Nikt nie przyszedł! - Nikt nie przyszedł? - Nikt nie przyszedł! - Toć i ja sobie ulżę!!!
16. Wywiad z bacą: - Baco, jak wygląda wasz dzień pracy? - Rano wyprowadzam owce, wyciągam flaszkę i piję... - Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka. - Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. A wieczorem idziemy do Franka i tam czytamy jego rękopisy.
17. W Morskim Oku, w przerębli kąpie się baca. - Baco, nie zimno wam?! - pytają się turyści. - Ni. - Ciepło? - Ni. - A jak wam jest? - Jędrzej.
18. Juhas widzi bacę prowadzącego duże stado owiec. - Dokąd je prowadzicie? - Do domu. Będę je hodował. - Przecie nie macie obory, ani zagrody! Gdzie będziecie je trzymać? - W mojej izbie. - Toż to straszny smród! - Trudno, będą się musiały przyzwyczaić.
19. Baca rozwodzi się z Gaździną. Odbywa się rozprawa w sądzie. Sędzia pyta się Gazdy: - Powiedzcie, Gazdo, dlaczego chcecie się rozwieść z tą Gaździną, przecież żyjecie razem już 20 lat, w czym wam ona zawiniła? Gazda na to odpowiada: - A bo Panie sędzio, ona mi seksualnie nie odpowiada! Na to w końcu sali podnosi się ze swojego miejsca juhas i woła: - Głupoty, Gazdo, gadacie! Całej wsi odpowiada, a wam nie?!
20. Sędzia do górala: - Ile macie dochodów? - Wysoki sądzie, do chodów to ja mom dwie nogi, ale obie kipskie.
21. Turysta pyta się górala: - Baco czemu ciągniecie ten łańcuch? - A co, mam go pchać?!
22. - Wojtek, wyście taki mądrala, wsytko prawie wiycie, to powiydzcie wiela jest prowd? Gazda na to: - Jo znom jino trzy. Piyrso to świynto prowda, drugo tyż prowda, i trzecio gówno prowda.
23. Sąsiad mówi do bacy: - Baco, tam za stodołą, na waszych deskach, chłopaki gwałcą waszą córkę! Baca przerażony biegnie natychmiast za stodołę, po chwili wraca uśmiechnięty i mówi: - Aaaaa... wiedziołem, ze żartowołeś, to wcale nie moje deski.
24. Siedzi baca na drzewie i śpiewa. Przechodzi turysta. - Baco, spadniecie, na drzewie się nie śpiewa. - Nie spadnę. Za godzinę wraca turysta, patrzy, a pod drzewem leży baca. - A mówiłem wam, baco - nie śpiewa się na drzewie. - Śpiwo się, śpiwo, ino się nie tańcy.
25. Baca łapie okazję na drodze, wreszcie udaje mu się złapać przejeżdżającego Mercedesa. Wsiada i jadą, ale po kilku kilometrach jakoś tak nudno się zrobiło, więc baca się pyta: - A co to panocku, za znacek z psodu? - To? - mówi kierowca pokazując na znaczek mercedesa - to taki celownik, jak kogoś złapie w ten celownik, to już na pewno trafię. - Aha. Po kilku kilometrach patrzą, a tu drogą jedzie jakiś facet na rowerze. Baca mówi: - A weźcie, panocku, tego cłowieka w ten celownik... Kierowca skręcił i faktycznie rowerzysta znalazł się "w celowniku", ale ponieważ kierowca nie chciał iść do więzienia, to w ostatniej chwili skręcił, aby nie trafić rowerzysty, chwilę potem baca się odzywa: - Iiiii, kiepski ten pański celownik, gdybym nie roztworzył drzwi to byśmy go w ogóle nie trafili.
26. - Ahoj, baco! Co tam robicie? - A hoj was to obchodzi...
27. Zapisywał się góral do Partii. Pytają go: - Był pan kiedyś w jakiejś bandzie ? - Nie, przysięgom, to pierwszy roz!
28. Na ostry dyżur przywożą górala ciężko pobitego, a ten na noszach zwija się ze śmiechu. Lekarz pyta: - I z czego się pan tak śmieje? Szczęka złamana, cztery żebra też, oko wybite? Góral na to: - Ja to nic, ale Jontek ma dzisiaj noc poślubną, a ja mam jego jaja w kieszeni!
29. Przychodzi turysta do bacy i pyta: - Baco, macie jakiś pokój do wynajęcia? - Mom. - Za ile? - Dwiście. - Baco! Za tyle? To bardzo drogo! - Panocku ale tu jest piknie. - No dobra baco, ale musi tu być spokój i żadnych dzieci. - Tu nimo żadnych dzieci. Turysta idzie spać. Rano o godz. 5 - rumor, wrzask, z poddasza wypada czereda dzieci. Wrzeszczą, wywracają meble. Turysta zwleka się z wyra i zaspanym głosem mówi do bacy: - Baco, tu nie miało być żadnych dzieci! - Dzieci? To są skurwysyny nie dzieci!
30. Góral stanął przed sądem oskarżony o pobicie. - Oskarżony twierdzi, ze uderzył poszkodowanego jeden raz zwiniętą gazetą? - Ano tak - zgadza się góral. - I od tego ciosu gazetą poszkodowany doznał wstrząsu mózgu? - Skoro tak doktor powiedział... - W takim razie co było w gazecie? - Nie wiem, nie czytałem.
31. Stary Baca postanowił odwiedzić wdowę. Puka wieczorem do jej chaty: - Kto tam - pyta wdowa. - Stasek Gąsienica od Krzeptowskich z Gubałówki - odpowiada baca. - Wejdźcie, tylko niech ostatni z was zamknie drzwi...
32. Idzie góralka brzegiem strumienia, a po drugiej stronie chłopaki. - Ej Maryś, pójdź do nas! - Nie pójdę bo mnie zgwałcicie! - Ej, nie zgwałcimy! - To po co ja tam pójdę?
33. Jedzie gazda z gaździną furmanką. Nagle niebo się zachmurzyło, rozszalała się burza. Znienacka 20 metrów przed furmanką uderzył piorun. A gazda patrzy w niebo, palec podnosi i mówi: - Nooooooo... Jada dalej. Po chwili następny piorun uderzył 5 metrów za furmanką. Gazda znów podnosi palec i mówi: - Noooooooooooooo... Znowu jadą dalej. Nagle kolejny piorun uderza w gaździnę jadącą na furmance, a gazda zadowolony: - No!!!
34. Początkujący narciarz pyta bacę: - Czy ten zjazd jest niebezpieczny? - A gdzie tam, panocku, wszyscy zabijają się dopiero na dole!
35. Zakopane, zakopane... śpiewa baca zakopując teściową.
36. Idzie turysta i spotyka bacę siedzącego na hali i pasącego barany. Turysta nie miał zegarka podchodzi więc do bacy i pyta: - Baco, a nie wiecie aby która jest godzina ? Baca wziął w rękę kij i zaczął gmerać w jajach najbliższego barana. - A ósma dwadzieścia. Turystę wielce zaciekawiło to nowatorskie podejście do mierzenia czasu i poprzysiągł był sobie że wracając znowu zapyta bacę. Jak powiedział tak zrobił. Wracając znowu podszedł do bacy, który nadal siedział w tym samym miejscu. - Baco a powiedzcie ino, która teraz jest godzina? Baca znów wziął w ręce kijek i jak poprzednio zaczął gmerać w jajach barana, który pasł się przed nim i mówi: - A czwarta dziesięć. Tego już było za wiele. - Baco a jak wy to w jajach barana czytacie, która jest godzina? - Jo nie w jajach cytom ino one mi zasłaniają wieżę z kościoła!
37. Stanął baca przed sądem za nielegalne posiadanie broni. - Co macie na swoją obronę, baco? - pyta prokurator. Baca odpowiada: - Czołg w stodole!
Który najlepszy???
|